Oto stoję – Marcin Luter 1483-1546

31 października 1517 roku skromny, niemiecki ksiądz na drzwiach kościoła w Wittenberdze wywiesił dokument, który zmienił bieg historii. Minęło już ponad pięć wieków, odkąd Marcin Luter przeciwstawił się doktrynie i praktyce swojego kościoła, domagając się jego reformy. W jednej ze szczególnie pamiętnych scen stanął przed cesarzem i odważnie oświadczył, ryzykując własnym życiem: „Oto stoję. Nie mogę postąpić inaczej. Niech mi Bóg pomoże”.
Luter nie był jednak sam. Reformacja nie dotyczyła jednej lub kilku wielkich postaci – Lutra, Kalwina, Zwingliego – ale ogromnego ruchu chrześcijańskiego, charakteryzującego się silnym przekonaniem, odwagą i radością, który jednak kosztował życie wielu mężczyzn i kobiet. Ruch ten zasiał ziarno, które nadal w XXI wieku przynosi owoce.
Marcin Luter był nie tylko otoczony reformatorami w Niemczech, ale również mniej znanymi bohaterami wiary z całej Europy np. Heinrich Bullinger, Hugh Latimer, Lady Jane Grey, Theodore Beza, Peter Martyr Vermigli i inni.
Aby docenić reformację przygotowaliśmy 31-dniową podróż po krótkich biografiach wielu jej bohaterów, zachęcając Państwa do zapoznania się z ich życiorysami.

Oto stoję – Marcin Luter 1483-1546

Jednym z wielkich przełomów Reformacji – zwłaszcza Marcina Lutra – było odkrycie, że Słowo Boże przychodzi do nas w formie księgi, Biblii. Luter pojął ten ogromny fakt. Bóg przekazuje doświadczenie zbawienia i świętości z pokolenia na pokolenie za pośrednictwem księgi objawienia, a nie biskupa w Rzymie.

Życiodajnym i zagrażającym życiu ryzykiem reformacji było zatem odrzucenie papieża i soborów jako nieomylnego, ostatecznego autorytetu Kościoła. Przeciwnik Lutra, Sylvester Prierias, napisał: „Ten, kto nie akceptuje doktryny Kościoła rzymskiego i papieża Rzymu jako nieomylnej normy wiary, z której również Pismo Święte czerpie swoją siłę i autorytet, jest heretykiem”. Konsekwencją tego było wykluczenie Lutra z Kościoła rzymskokatolickiego. „To, co jest nowością w Lutrze”, mówi Heiko Oberman to; „koncepcja absolutnego posłuszeństwa Pismu Świętemu przeciwko jakimkolwiek autorytetom; czy to papieżom, czy soborom”.

To powtórne odkrycie Słowa Bożego ponad wszelkimi ziemskimi władzami ukształtowało Lutra i całą Reformację. Droga Lutra do tego odkrycia była trudna i rozpoczęła się od wyładowań burzowych, w wieku 21 lat.

Lękliwy mnich

2 lipca 1505 r., w drodze do domu ze szkoły prawniczej, Luter został zaskoczony przez burzę i powalony na ziemię przez piorun. Zawołał: „Pomóż mi, święta Anno! Zostanę mnichem”. Piętnaście dni później, ku przerażeniu ojca, Luter porzucił studia prawnicze i dotrzymał przysięgi.

Zapukał do bramy augustiańskich zakonników w Erfurcie i poprosił przeora o przyjęcie go do zakonu. W wieku 21 lat został augustiańskim mnichem. Podczas swojej pierwszej mszy dwa lata później, Luter był tak poruszony myślą o Bożym majestacie, że omal nie uciekł. Przeor przekonał go, by kontynuował naukę.

Ale to wydarzenie pełne strachu i drżenia nie było odosobnione w życiu Lutra. Sam Luter będzie później wspominał te lata: „Chociaż żyłem jako mnich bez zarzutu, czułem, że jestem grzesznikiem przed Bogiem z wyjątkowo niespokojnym sumieniem. Nie mogłem uwierzyć, że Bóg był zaspokojony przez moje zadowolenie”.

Luter nie ożenił się przez kolejne dwadzieścia lat. Z Katarzyną von Bora ożenił się 13 czerwca 1525 roku.  A to oznaczało, że żył z pokusami seksualnymi jako samotny mężczyzna do 42 roku życia. Ale „w klasztorze”, powiedział, „nie myślałem o kobietach, pieniądzach czy majątku; zamiast tego moje serce drżało i miotało się, czy Bóg obdarzy mnie swoją łaską”. Jego ogromną tęsknotą było poznanie prawdziwego szczęścia płynącego z Bożej łaski. „Gdybym mógł uwierzyć, że Bóg się na mnie nie gniewa”, powiedział, „stanąłbym na głowie z radości”.

Dobra Nowina: Sprawiedliwość Boża

W 1509 roku ówczesny umiłowany przełożony, doradca i przyjaciel Lutra, Johannes von Staupitz, zezwolił mu na rozpoczęcie nauczania Biblii. Trzy lata później, 19 października 1512 roku, w wieku 28 lat, Luter otrzymał tytuł doktora teologii, a von Staupitz przekazał mu katedrę teologii biblijnej na Uniwersytecie w Wittenberdze, którą Luter zarządzał do końca życia.

Gdy Luter zabrał się do pracy nad lekturą, studiowaniem i nauczaniem Pisma Świętego w językach oryginalnych, jego niespokojne sumienie wzbierało pod powierzchnią – zwłaszcza gdy skonfrontował się z wyrażeniem „sprawiedliwość Boża” w Liście do Rzymian 1:16-17. Dla Lutra „sprawiedliwość Boża” mogła oznaczać tylko jedno: sprawiedliwą karę Boga dla grzeszników. Wyrażenie to, nie było dla niego „ewangelią”, lecz wyrokiem śmierci.

Wkrótce cała niechęć Lutra do sprawiedliwości Bożej zamieniła się w miłość. Wspomina.

W końcu, dzięki miłosierdziu Bożemu, rozmyślając dniem i nocą, zwróciłem uwagę na kontekst tych słów, a mianowicie: „bo usprawiedliwienie Boże w niej bywa objawione, z wiary w wiarę, jak napisano: A sprawiedliwy z wiary żyć będzie”. . . . I to jest znaczenie: sprawiedliwość Boża jest objawiona przez ewangelię, a mianowicie przez sprawiedliwość, którą [miłosierny] Bóg usprawiedliwia nas przez wiarę, jak napisano: „A sprawiedliwy z wiary żyć będzie”.

Luter podsumowuje: „poczułem, że całkowicie narodziłem się na nowo i wszedłem do samego raju przez otwarte bramy”.

Stojąc na Księdze

Luter nie był pastorem kościoła miejskiego w Wittenberdze, ale dzielił się głoszeniem kazań ze swoim przyjacielem pastorem, Johannesem Bugenhagenem. Zapiski świadczą o tym, jak bardzo był oddany głoszeniu Pisma Świętego. Na przykład w 1522 r. wygłosił 117 kazań, a w następnym roku 137 kazań. W 1528 r. głosił prawie 200 razy, a od 1529 r. mamy 121 kazań. Tak więc średnia w ciągu tych czterech lat wynosiła jedno kazanie co dwa i pół dnia.

W ciągu następnych 28 lat Luter wygłosił tysiące kazań, opublikował setki broszur i książek, przetrwał dziesiątki kontrowersji i doradzał niezliczonym niemieckim obywatelom – wszystko po to, by głosić dobrą nowinę o Bożej sprawiedliwości ludziom uwięzionym w systemie własnych zasług. W tym wszystkim Luter miał jedną broń, za pomocą której mógł tę ewangelię ocalić przed sprzedażą na rynkach Wittenbergi – Pismo Święte. Wypędził przekupniów – sprzedawców odpustów – biczem Słowa Bożego, Biblii.

W 1545 roku, na rok przed swoją śmiercią, Luter powiedział z odwagą aby: „Pozwolić człowiekowi, który pragnie słuchać Boga, czytać Pismo Święte”. Tylko na kartach Biblii, Bóg przemawia z ostatecznym autorytetem. Tylko na niej spoczywa decydujący autorytet. Tylko z niej  dar Bożej sprawiedliwości przychodzi do grzeszników skazanych na piekło.

Luter żył tym, do czego namawiał. W 1533 roku napisał: „Od wielu lat każdego roku czytam Biblię dwa razy. Gdyby Biblia była wielkim, potężnym drzewem, a wszystkie jej słowa byłyby małymi gałęziami, chwytałbym się wszystkich gałęzi, pragnąc dowiedzieć się, co tam jest i co ma do zaoferowania”. Oberman twierdzi, że Luter trzymał się tej praktyki przez co najmniej dziesięć lat.  Biblia zaczęła znaczyć dla Lutra więcej niż wszyscy ojcowie i komentatorzy.

Fundamentem Lutra była Biblia, na tym fundamencie stójmy my. Nie na oświadczeniach  papieży, uchwałach soborów czy prądach powszechnych opinii, ale na „słowie, które przewyższa wszystkie potęgi ziemskie” – żywym i trwałym słowie Bożym.

Autor John Piper

===============================

Post 31/31 jest ostatnim wpisem z cyklu – październikowe podróże z bohaterami reformacji.

Każdy, kto się z nimi zapoznał z pewnością ma swoje zrozumienie wydarzeń XVI wieku. Spośród wielu refleksji, szczególnie jedną chciałbym się podzielić.

Reformacja nie była rezultatem nowatorskich – zewnętrznych form wprowadzanych do mszy katolickiej. Reformacja nie była dziełem wysokiego IQ ludzkiego rozumu i tym co dzisiaj możemy doświadczać – PR kościelnym. Bóg wybierał zwykłych ludzi: grzesznych z różnych środowisk, którym dał objawienie na podstawie Słowa Biblii, kto usprawiedliwia grzesznika przed Bogiem.

Zmiany jakie następowały w praktycznym życiu kościoła były spowodowane nauczaniem bezpośrednio z Biblii. Do zmian w myśleniu i działaniu przyczynił się powszechniejszy dostęp do „Słowa z Księgi”. Biblia nie była już księgą dostępną tylko dla „duchownych”. Wiele osób, które zaczęło ją czytać, zmieniło „wiarę w Rzym” na „wiarę Słowu Biblii”. W wyniku „zmiany wiary” wielu reformatorów zakończyło życie ziemskie poprzez: ścięcie głowy, spalenie na stosie czy utopienie.

Słowo Boga nie potrzebuje środków wspomagających – „dopalaczy” – aby wydało owoc w stosownym czasie. Z „Sola scriptura” bierze się „Sola fide”. Z braku wiary w „tylko Biblia”, bierze się pokusa aby tworzyć „szóste sola – sola actiones”, a dzieje się to wtedy, gdy bardziej cenimy „techniki siania” niż samo ziarno.

Reformacje, przebudzenia duchowe nie dzieją się „na życzenie” człowieka. Gdy występują są rezultatem wiernie głoszonego Słowa Bożego, które działa na serce, rozum i wolę, zarówno w życiu jednostki, wspólnot kościelnych i społeczeństw.

Tadeusz Tołwiński

Udostępnij:

Facebook
Twitter
LinkedIn